MultiPub "Pod Grubą Kaśką" - Warszawa

Smrydz

Bardzo fajne miejsce aby zjeść lub spędzić czas z znajomymi. Pizza naprawde dobra a obsługa naprawde przyjemna, lokalizacja też bardzo dobra bo obok metra. Polecam festiwal pizzy bo można sie porządnie najeść próbując nowych smaków.

Jakub K.

Zaczęło się niewinnie. Chciałem wyjść z dziewczyną i przyjaciółmi na karaoke. Jako organizator naszego wyjścia, zadzwoniłem do pubu i zarezerwowałem stolik. Po przybyciu do lokalu zapłaciłem za rezerwację i zamówiłem napoje w barze. Było miło, pub jak pub - nic specjalnego, ale mają karaoke, więc jest jakaś atrakcja. Historia dramatu zaczęła się od papierosa. Wyszliśmy z kolegą zapalić i nagle okazało się, że przy wejściu rozsiadły się szatniarki i jakiś koleś, który chyba był tam ochroniarzem - a przynajmniej tak mu z oczu patrzyło. Okazało się, że trzeba zapłacić za szatnię, chociaż jak wchodziłem, to takiego wymogu nie było. No ale skoro już zapłaciłem za rezerwację, rozsiedliśmy się i zamówiliśmy napoje, to przecież można jeszcze zedrzeć z klienta dodatkowe pieniądze. Zdjąłem kurtkę i oddałem do szatni, a w zamian dostałem papierową opaskę jak w jakimś klubie na imprezie. Schodzę po schodach i słyszę jakieś teksty w moim kierunku ze strony ochroniarza, że nie mogę wejść w bluzie z kapturem. Trochę mnie to zszokowało, bo jeszcze mi się nie zdarzyło, żebym w pubie nie mógł wejść w zwykłej bluzie, która ani nie była jakaś wulgarna, ani brudna - zwykła kolorowa bluza w jakieś afrykańskie zwierzęta. Okazało się, że muszę ją zdjąć i też zostawić w szatni. Wiecie, trochę mi się ciśnienie podniosło, bo nie podoba mi się jak jakiś obcy facet każe mi się rozbierać na swoje życzenie, ale nie chciałem robić awantury. Podpierał się jakimś regulaminem, który faktycznie wisiał przy drzwiach. Wiecie, taki jak te statusy szkolne, które wiszą gdzieś w gablotce na korytarzu. Patrzę, a tam cała kartka drobnym maczkiem jakichś wymysłów - na stronie internetowej oczywiście nic. Nikt mnie też nie poinformował, ani podczas rezerwacji, ani też jak już byłem w pubie i płaciłem za nią przy barze, oczywiście w mojej ulubionej bluzie! No ale czego się nie robi, żeby wspólnie z towarzyszami posiedzieć przy karaoke. Tym bardziej jak dziewczyna mówiła, że dawno tutaj nie była i chciałaby pośpiewać. Zdjąłem bluzę, schowałem godność do kieszeni i oddałem ją razem z bluzą do szatni. Oczywiście w lokalu normalnie siedzieli ludzie w podobnych bluzach, ale widocznie w mojej było coś nie tak - wiecie, takie podwójne standardy. Jakiś czas później, po odśpiewaniu kilku piosenek, poszedłem zapalić ponownie. Wziąłem kurtkę, bluzę, czapkę i po przejściu całego rytuału ubierania, wyszedłem na chwilę na papierosa. Wchodzę z powrotem i okazuje się, że muszę zapłacić znowu za wejście. I oczywiście rozmowa przeszła do wiszącej na ścianie litanii w postaci najświętszego regulaminu. I po co mi ta fancy opaska zapytacie? Nie wiem, ale widocznie trzeba znakować ludzi, żeby dodać trochę prestiżu do baru z karaoke. Zadzwoniłem, więc do dziewczyny i poprosiłem ją, żebyśmy wszyscy zmienili lokal, bo to już było po prostu przegięcie. Nie wiem czy nie spodobałem się ochroniarzowi, czy dziewczynom w szatni, a może po prostu ten bar próbuje być tak bardzo wyjątkowy, że każe się rozbierać swoim klientom i płacić po kilka razy za to samo. Z całej tej historii, to cieszę się przynajmniej, że nie ma wymogu wchodzenia w samych majtkach i płacenia za każde rozpoczęte 15 minut siedzenia. I jak to w każdej historii, musi być jakiś morał. W tym przypadku chytry traci nie dwa, a cztery razy, bo dokładnie tyle osób wyszło. A moja noga już więcej w tym miejscu nie postanie i na pewno będę odradzał to innym ludziom. Także, jeżeli szanujecie siebie i swoje pieniądze, to odradzam to miejsce. Wiem, że karaoke kusi, ale są też inne podobne miejsca w Warszawie i nie warto dawać zarabiać chytrym cwaniakom, którzy nie szanują swoich klientów.

Podróżnik Z.

Ogólnie jestem zadowolona z wizyty w MultiPub 07.03.2025, dobry klimat dwie sale z muzyką: karaoke, gdzie można zjeść i porozmawiać, i kolejna do tańca. Ceny ok. Jedzenie dobre, obsługa kelnerska, ochrona, ale już DJ obniżył standard tego miejsca.

Minus jedna gwiazdka i za nagłośnienie, muzyka była tak głośno, albo nieodpowiednio włączona, że momentami dźwięki nakładały się na siebie tworząc nieznośny hałas i szum, przechodząc z sali tanecznej do drugiego pomieszczenia byliśmy ogłuszeni. Nie tylko jedna osoba była, tylko cała grupa! Poprosiłam DJ o unormowanie dźwięku, ewentualne ściszenie, ale dostałam bardzo nieładnie potraktowana, nie chciał słuchać jakichkolwiek sugestii. Powiedział coś jednym zdaniem czego na szczęście nie usłyszałam i odwrócił się nie reagując już więcej. Pod koniec zabawy miałam wrażenie że muzyka została lekko przyciszona.
Sugeruje wprowadzenie pomiaru natężenia dźwięku w tym miejscu, żeby klienci świadomie mogli decydować się czy chcą narażać swój słuch, albo sprawdzenie nagłośnienia przez DJ przed dyskoteką aby zabawa była dla wszystkich miła i nie przynosiła dyskomfortu.
Mam nadzieję, że moje sugestie pomogą prowadzącym w doskonaleniu tego miejsca i lepszym weryfikowaniu podwykonawców.

Ogólnie polecam to miejsce na zabawę ze znajomymi, wypad na jedzonko i zabawę.
Pozdrawiam

TomSan74

Zdecydowanie nie polecam tego miejsca. Na wejściu "wita" Was obcesowo szatnia i ochrona, które powinny być wizytówką każdego lokalu. Jeśli nie wita Was werbalnej, jak ma to tutaj miejsce, to chociaż uśmiechem i życzliwością. Przecież wybraliście to miejsce, żeby spędzić w nim sobotni wieczóŕ, dobrze się bawić i zostawić gotówkę na barze. Szybko okazuje się, że żeby zapłacić za dzwonię, która jest obowiązkowa, trzeba mieć gotówkę. Nie ma możliwości płatności kartą. Mam tylko 3 zł, A mam dwie rzeczy, kurtkę i plecak...Już zaczynam się ubierać, bo przecież nie wejdę, kiedy ratuje mnie życzliwa dusza 1 zł. Dziękuję Ci, jeśli to czytasz. Za tę płatność nie dostaję paragonu, widocznie obsługa szatni uznała, że jestem pierwszy raz, nie orientuję się, to nie musimy tego "nabijać" na kasę fiskalną, która stoi obok...Mamy kolejny łup, łapówek, którego nie było. Do szatni muszę wrócić, bo zostawiłem w kurtce telefon, chcę też zabrać ładowarkę z plecaka, oddaję rzeczy po czym ta "wizytówka" Multipubu informuję mnie, że mam zapłacić kolejne 4 zł za podanie rzeczy...Wie, że nie mam gotówki przecież...Ale tym razem raczy mnie poinformować, że jest na to rozwiązanie...Pójście na dół i zapłacenie kartą na barze tego kolejnego 4 zł i okazanie paragonu. Wracam z tym, ona chce mi ten paragon zabrać, co jest niezgodne z prawem i powinna o tym wiedzieć...Mam nadzieję, że obsługę szatni czeka rozmowa z szefem, a ochronę za tekst do mnie: Masz jakiś problem, wyrzuciłbym z pracy tego samego dnia. Zdecydowanie kochajcie to miejsce!

Monika

W ostatnią środę byłam świadkiem sytuacji w klubie podczas imprezy. Bardzo muszę pochwalić ochronę, która podczas przepychanki z bardzo agresywnym i wulgarnym klientem szybko sobie poradziła z problemem i uspokoili agresora. Ten sam Pan wcześniej  odepchnął mnie na ścianę przy WC, zaczepiał moje koleżanki bardzo się tego wystraszyłyśmy.  Bywam w wielu clubach w Warszawie która powiem brzydko ma gdzieś takich ludzi. A tu szybko poradzili sobie z sytuacją. Dziękuję że u was w lokalu mogę czuć się bezpiecznie bo wiem że nie tolerujecie agresywnego zachowania. Jako kobieta mogę polecić ten lokal, bo można czuć się w nim bezpiecznie.
Dziękuję za wspaniałą imprezę.

Skazany N. M.

Najlepsza z najlepszych Malwina z Extreme Karaoke która potrafi doprowadzić gości do muzycznego szaleństwa. Polecam każdemu

Maja M.

Bardzo fajne miejsce super obsługa. Ochrona pomocna i dbająca o bezpieczeństwo.
Zwłaszcza przystojny ochroniarz Pan Radek który był bardzo pomocny w uspokojeniu nie przyjaznych podpitych klientów.
Dziękuję za to że możemy czuć się bezpiecznie i za miłą i sympatyczną rozmowę jeszcze nie raz wrócimy.

Gonia G.

Najlepszy lokal w Warszawie! Ochrona (zwłaszcza Czarek i Rafał) dbają o bezpieczeństwo jak mało gdzie. Tu można się czuć bezpiecznie i jak w domu. Ruda w szatni jest mega sympatyczna i zawsze pomocna. Polecam z całego serca, a jestem dość wybredną klientką 😉